Na sam poczatek...
Jestem mężatką od 1984 roku. Jeszcze zanim poznałam obecnego męża fascynowała mnie erotyczna sfera życia człowieka. I fascynacja ta sprawiła, że dość wcześnie w nią weszłam ze wszystkimi tego konsekwencjami. A podstawowa była taka, że naprawdę polubiłam seks. Do momentu poznania męża miałam za sobą kilkadziesiąt przygód erotycznych.
Byłam i jestem szczęśliwa w małżeństwie. Kocham i jestem kochana. Ale w końcu mój temperament znów dał o sobie znać. To narastało stopniowo. Zaczęło się od prasy erotycznej, potem nadeszła epoka Internetu… Kilkadziesiąt lat po ślubie przypomniałam sobie o wszystkim, co było niegdyś. I zatęskniłam. Powróciłam na ścieżkę, jak to czasem określam, puszczalskiej latawicy.
Tak – zdradzam. Tak – lubię to. Tak – robię to od lat. I tak – będę to robić dalej, choć od kilku lat intensywność mojego sekretnego życia nieco… opadła. Starzeję się, czasem mniej mi się chce ;) Być może nadszedł czas na ustatkowanie się, uporządkowanie wszystkiego, zamknięcie tego etapu… Pożyjemy, zobaczymy. 56 lat to jednak 56 lat, a nie 26, 36 czy nawet 46...
E.
Dodaj komentarz