Joanna w lesie
Joanna postanowiła na tę okazję włożyć swoją nową suknię. Nie chciała jednak pognieść jej przez trzy godziny jazdy w samochodzie. Zdecydowała więc, że na podróż ubierze się normalnie, wygodnie, a przed ślubem przebierze się. Było ciepłe lato. Założyła bluzkę i spódniczkę kończącą się tuż nad kolanami. Suknię zapakowała do kartonu i włożyła do bagażnika. Wyjechali.
Trasę przejechali bez niespodzianek. Paweł prowadził pewnie. Co jakiś czas zerkał tylko na nogi swojej macochy. Joanna była bardzo atrakcyjna. Miała bardzo zgrabne nogi. Teraz trochę jej cierpły. Poprawiała więc je co jakiś czas. Zakładała nogę na nogę. Zdejmowała, znowu zakładała. Prostowała je i zginała w kolanach. Za każdym ruchem krawędź jej spódniczki nieznacznie posuwał się od kolan do góry. W końcu zasłaniała jej uda tylko do połowy. Paweł musiał się powstrzymywać, aby mu nie stanął. Macocha na pewno by to zobaczyła. Gdy zbliżali się do docelowego miasta Joanna zaczęła się zastanawiać, gdzie mogłaby się przebrać. Jechali przez las. W końcu poprosiła syna, aby skręcił w najbliższą drogę w bok i wjechał nieco w głąb lasu. W kościele nie będzie się gdzie przebrać. Zrobi to tutaj, w jakimś zagajniku. Paweł zjechał w bok i wjechał jakieś 100 metrów w las. Zatrzymał się. Macocha wyjęła z bagażnika suknię i oddaliła się między drzewa. Paweł miał dylemat. Zostać przy samochodzie, czy iść za nią. Miał wielką ochotę ją podglądać gdy się przebiera, ale bał się, że go zauważy. Został więc. Po jakimś czasie macocha wróciła. Wyglądała oszałamiająco. Suknia była długa do kostek, ale z wycięciem z boku do połowy uda. U góry miała głęboki dekolt. Jej duży biust mocno uwydatniał się pod obcisłym materiałem. Od razu zauważył, że nie było pod spodem stanika. A przecież wcześniej go miała. Musiała więc go zdjąć. Zrobiło mu się gorąco na myśl, że gdyby ją podglądał to zobaczyłby jej piersi. Nagie. To było jego marzenie od dawna. Żałował, że nie poszedł za nią. Wsiedli do samochodu. Przy wsiadaniu jedna noga macochy wydostała się spod sukni przez głębokie rozcięcie. Zobaczył ją prawie w całej krasie. Do połowy uda, a nawet wyżej. Mało nie brakowało, a zobaczyłby jej majtki. Znowu prawie miał wzwód. Joanna zasłoniła ją szybko. Wyjechali na drogę asfaltową i skierował się w stronę miasta.
Ślub trwał jakieś dwie godziny. Macocha poszła na uroczystość. Paweł w tym czasie pochodził sobie po mieście. Wypił jakąś Colę, zjadł lody, pączka. Później wrócił do samochodu, włączył radio i czekał na macochę. Wróciła. Wsiadła do samochodu. Znowu suknia zsunęła się ukazując mu jej nogę. Paweł w tym czasie był pochylony poprawiając sobie but. Patrząc na nią pod tym kątem zobaczył teraz również jej majtki. Biała delikatna koronka. Znowu szybko zasłoniła nogę suknią. Wyjechali za miasto. Jeszcze dwa razy suknia zsunęła jej się z nogi.
"Zjedź do lasu tam gdzie wtedy" - poleciła - "przebiorę się z powrotem".
Paweł już był podniecony. Teraz pójdzie za nią. Teraz zobaczy te cudowne piersi. Zobaczy ją w samych koronkowych majtkach. Wjechał w las, przejechał jakieś dwieście metrów i zatrzymał się.
Macocha wyszła z samochodu i podeszła do bagażnika. Pochyliła się wyjmując spódnicę i bluzkę. Przez duży dekolt widział znaczną część jej dużych okrągłych półkul. Po chwili oddalała się między drzewa. Chwilę odczekał i ruszył za nią. Trzymał się w bezpiecznej odległości. Joanna szła jakiś czas. W końcu uznała, że odeszła dostatecznie daleko. Zatrzymała się. Bluzkę i spódnicę, które trzymała w ręku powiesiła na gałęzi. Paweł przykucnął za krzakiem. Widział ją bardzo dobrze. Ona z kolei nie mogła go zauważyć. Sięgnęła rękoma do tyłu, do zamka. Odpięła go. Stała tyłem do Pawła. Zobaczył jej nagie plecy. Zobaczył jak zsuwa suknię z ramion. Od pasa w górę była już naga. Pawłowi stanął. Dotknął przez spodnie wypukłości i zaczął się onanizować. Macocha tymczasem zsunęła suknię z bioder na ziemię. Cały czas stała była tyłem do Pawła. Widział jej cudowną pupcię w delikatnych majtkach. Wypięła się pochylając się i podnosząc suknię. Gdy wieszała ją na gałęzi obok swojego ubrania odwróciła się bokiem do Pawła. Teraz zobaczył jej piersi. Były duże, cudowne, miały idealny kształt. Rozpiął rozporek, wsunął dłoń do środka i onanizował się przez slipki. Joanna odeszła dwa kroki w bok, szybkim ruchem zsunęła majtki i przykucnęła. Paweł widział jej ciemny trójkącik na podbrzuszu. O mało się nie spuścił. Gdy skończyła swoją potrzebę, wstała i podciągnęła majtki. Joanna podeszła do ubrania. Założyła spódnicę, potem stanik i bluzkę. Wciągnęła bluzkę do spódnicy, wzięła suknię na ręce i ruszyła z powrotem do samochodu. Paweł szybko ruszył też z powrotem. Biegł ostrożnie, aby macocha go nie zauważyła. Dobiegając do samochodu zapinał rozporek. Macocha przyszła niczego nie podejrzewając. Paweł stał przy otwartym bagażniku. Włożyła suknię do kartonika i wtedy zauważyła wypukłość w jego spodniach. Spojrzała na niego. Zaczerwienił się i spuścił oczy.
"Podglądałeś mnie?" - spytała ostrym tonem. Poczuła, że też się czerwieni - ze wstydu. Oto jej syn widział ją prawie całą nagą.
"Co ty sobie myślisz. Porozmawiamy w domu. Ojciec nie będzie zachwycony. Chciałeś zobaczyć mnie w majtkach? Proszę!" - chwyciła brzeg spódnicy w obie ręce i zadarła ją do góry. Teraz widział z bliska jak jej ciemne włoski prześwitują przez delikatną koronkę. Majtki dokładnie opinały jej ciało, więc zobaczył zarys jej intymnej szparki. Opuściła spódnicę.
"A teraz do samochodu. Jedziemy." - Tego jednak było Pawłowi za wiele.
W dwóch krokach doskoczył do niej. Chwycił obiema rękoma za jej piersi. Joanna krzyknęła i cofnęła się. Paweł popchnął ją na samochód. Oparła się plecami o bok samochodu. Nie miała się już dokąd cofać. Paweł znowu doskoczył do niej i chwycił za piersi. Nie mieściły mu się w dłoniach. Były cudownie miękkie.
"Przestań natychmiast!" - rozkazała ostrym tonem. Lecz Paweł złożył na jej ustach gorący pocałunek. Próbował rozpiąć guzik jej bluzki, ale ręce mu się trzęsły. Jednym ruchem rozerwał wszystkie guziki. Rozchylił bluzkę ukazując jej piersi w delikatnym, prześwitującym staniku. Widział wyraźnie ciemne brodawki. Znowu zaczął pieścić jej piersi. Znowu zamknął jej usta pocałunkiem. Biodrami napierał na jej biodra. Ocierał się swoją męskością o jej brzuch i podbrzusze. Czuła wyraźnie jak mu stoi i jak bardzo jest podniecony. Pod wpływam pieszczot piersi, Joannie zesztywniały brodawki. Przyjemne ciepło promieniowało stąd na jej ciało. Paweł jedną ręką sięgnął pod jej spódnicę. Po tylnej stronie uda dotarł na jej pośladek. Przycisnął ją jeszcze mocniej do siebie. Po chwili lekko się odsunął. Dotknął dłonią jej brzuszka i zsunął ją w dół. Joanna próbowała protestować, ale trzymał ją mocno. Po podbrzuszu dotarł do jej muszelki. To było cudowne uczucie. Dotykać ją przez majtki w tym miejscu. Była taka delikatna. Taka gorąca. Joanna czuła, jak ogarnia ją słabość. Już nie miała siły protestować. Soki rozkoszy zaczęły wyciekać z jej wnętrza. Paweł to poczuł. Jeszcze bardziej go to podnieciło. Odsunął cienki pasek materiału majtek na bok. Teraz już bez przeszkód mógł pieścić jej cipkę. Rozcierał jej soki dookoła. Joanna mdlała. Dreszcze rozkoszy przeszywały ją raz po raz. Jej oddech stał się szybki, głęboki. Paweł czuł go na swojej twarzy. A więc teraz ją ma, pieści ją, dotyka. Jest taka delikatna, gorąca, rozkoszna, kobieca... Wsunął delikatnie jeden palec w jej cipkę. Poczuł jak zadrżała. Wysunął i wsunął dwa. Znowu dreszcz rozkoszy. Posuwał ją tak dwoma palcami przez chwilę. Joanna objęła go ramionami, mocno i przytuliła się do niego. Domyślił się, że zaraz będzie szczytować. Przerwał pieszczoty i wyjął rękę spod spódniczki. Rozpiął spodnie. Chciał ją poczuć bardziej, mocniej, przez cienkie slipki, a nie przez grube jeansy. W tym momencie Joanna przyszła do siebie. Odepchnęła go i odskoczyła dwa kroki w bok.
Paweł ruszył za nią. Byli teraz przy masce samochodu. Joanna stała przodem do samochodu, Paweł za nią. Popchnął ją na maskę. Upadła na nią wypinając tyłeczek. O to chodziło Pawłowi. Rozpiął spodnie szerzej, zadarł spódniczkę do góry i chwycił ją za biodra. Przywarł mocno do jej pupci. Czuł teraz jej pośladki poprzez swoje i jej majtki. Wsunął dłonie pod jej ciało sięgając piersi. Czuł wyraźnie sterczące sutki przez materiał stanika. Biodrami naparł na jej tyłeczek. Ocierał się o nią, co sprawiało mu coraz większą rozkosz. Przerwał na moment. Rozsunął nieco jej nogi i wsunął dłoń między jej uda, docierając do jej muszelki. Majtki były w tym miejscu całkowicie mokre. Znowu odsunął na bok cienki materiał. Znowu dobrał się do jej szparki. Wsunął jej dwa palce. Tym razem na całą głębokość. Joanna jęknęła. Zaczął znowu ją w ten sposób posuwać. Drugą dłoń ciągle trzymał na jej piersi. Po jakimś czasie przerwał. Sięgnął do swoich slipek i wyjął z nich swoją wyprężoną lancę. Joanna nie wyrywała się. Leżąc na masce nie widziała co robi z tyłu za nią, nie miała jednak siły protestować. W pewnej chwili poczuła, jak coś twardego, gorącego, długiego, a jednocześnie śliskiego wsuwa się między jej uda. Już wiedziała co to jest. "O Boże, nie!" - pomyślała. "Zaraz wejdzie we mnie, przeleci mnie." Nie mogła się jednak ruszyć. Jego penis sunął między udami w górę. Dotarł w końcu do jej intymnej groty rozkoszy. Paweł zatrzymał się na moment i pomógł sobie dłonią odsuwając jeszcze mocniej na bok pasek jej majtek. Dotknął czubkiem jej rozpalonych płatków i pocierał się o nie. Joanna drżała, a Paweł rozkoszował się tą chwilą. Zaraz w nią wejdzie, zaraz ją przeleci. Stało się jednak nieco inaczej.
Oboje usłyszeli nagle warkot nadjeżdżającego samochodu. Od strony szosy nadjeżdźał terenowy Mitsubischi. Oboje stanęli prostując się i poprawiając swoje ubrania. Samochód podjechał do nich i zatrzymał się. Zauważyli na drzwiach emblemat Straży Leśnej. Dwoje mężczyzn w zielonkawych mundurach wysiadło. W samochodzie pozostał jeszcze jeden. Na twarzach mieli ironiczne uśmieszki.
"Proszę, proszę, gruchać im się zachciało. I to gdzie? Tu w lesie, w naszym rewirze. Wiecie, że jest zakaz wjazdu do lasu? Dokumenty proszę." - Jego głos stał się stanowczy.
Dowódca patrolu zbliżył się do Joanny z zagadkowym uśmiechem. Joanna opuściła spódnicę, ale nie zdołała zapiąć rozerwanej bluzki. Przytrzymywała teraz ręką jej złączone krawędzie. "Nie wstydź się, pokaż co tam masz." Chwycił w nadgarstkach jej ręce i rozsunął. Niesforna bluzka rozchyliła się odsłaniając częściowo pełne piersi w koronkowym staniku.
"Śliczne, mogę dotknąć?" - Nie czekając na odpowiedź puścił jej jeden nadgarstek, a chwycił w zamian za pierś. "Zostaw ją!" Głos Pawła był stanowczy i ostry. Jednocześnie zrobił dwa szybkie kroki w kierunku dowódcy. Drugi strażnik doskoczył do Pawła i wykręcając mu rękę unieruchomił go skutecznie.
"Dokąd to. Wszystko popsujesz. Nie chcemy wlepić wam mandatu, ale jakąś zapłatę musicie nam dać". Joanna zaczęła się wyrywać. W międzyczasie podszedł do niej od tyłu trzeci mężczyzna, który do tej pory siedział w samochodzie. Chwycił kobietę i wykręcając jej obie ręce do tyłu skutecznie ją unieruchomił. Teraz dowódca mógł bez przeszkód rozchylić jej bluzkę. Przez moment napawał się widokiem jej cudnych piersi w staniku. Po tym wysunął ręce i chwycił w nie jej dwie brzoskwinki. Pieścił je delikatnie. Joanna nie miała możliwości się wyrwać. Zamknęła więc oczy i poddawała się biernie. Za to Paweł wyrywał się jak opętany.
"Zostaw ją, sukinsynu".
Mężczyzna, który go trzymał szybko jednak opanował sytuację. Oparł teraz chłopca plecami o jakieś cienkie drzewo i skuł mu ręce kajdankami z tyłu przypinając go w ten sposób do drzewa.
"Teraz sobie trochę popatrzysz".
Paweł miotał się, ale był bezsilny. W międzyczasie tamci dwaj zdjęli Joannie bluzkę. Oboje dobierali się do jej piersi. Doszedł do nich ten trzeci.
Zaprowadzili Joannę do jej samochodu i położyli ją na plecach na masce. Spódniczka powędrowała do góry odsłaniają delikatne majtki. Rozłożyli jej nogi szeroko. Zobaczyli cudowny widok jej szparki, do której ściśle przylegał materiał majteczek. Przez chwilę sycili wzrok widokiem kobiety w bieliźnie, po czym ich ręce zaczęły wędrować po całym jej ciele. Najdłużej zatrzymywały się na piersiach, udach i łonie. Joanna miała oczy zamknięte. Ciężko oddychała. Jeden z mężczyzn usadowił się między jej nogami, pochylił się i zaczął lizać jej majtki. Pozostała dwójka musiała zadowolić się piersiami. Wsuwali dłonie pod stanik, aby dotknąć nagich sutków. Były niesamowicie wyprężone. Paweł patrząc na to wszystko znowu się mocno podniecił. Nie mógł jednak nic innego robić. Tylko patrzeć. Ten, który lizał jej majtki musiał odsunąć materiał i dobrać się do jej nagiej norki, bo nagle Joanna wygięła się w łuk wypinając piersi do przodu. W końcu mężczyzna przestał i wyprostował się. Rozpiął jej spódniczkę i zdjął odrzucając na bok. To samo zrobił z majtkami. Znowu rozchylił kobiecie nogi tak szeroko jak tylko się dało.
Pomogli mu w tym koledzy. Jej cipka była teraz naga, wystawiona całkowicie na ich widok. Mężczyzna rozpiął swoje spodnie, wyjął wyprężonego do granic możliwości penisa i zbliżył się do Joanny. Dotknął śliską główką jej płatków. Poczuł jak zadrżała. Przez chwilę drażnił ją u wejścia do jej groty rozkoszy, po czym wszedł w nią na trochę. Joanna jęknęła. Paweł był maksymalnie podniecony. Mężczyzna wysunął się z jej szparki, po czym wszedł, znowu powoli, na całą głębokość. Joanna znowu jęknęła. Powoli, delikatnie zaczął ją posuwać. Jego koledzy nie wytrzymali i rozerwali Joannie stanik. Teraz leżała tu przed nimi całkowicie naga. Zaczęły się ostre pieszczoty jej piersi. Joanna maksymalnie podniecona czuła nadciągającą rozkosz. Mężczyzna, który ją posuwał też dochodził. Jeszcze parę ruchów i wystrzelił do jej wnętrza gorące soki. W chwilę po tym poczuł jej rytmiczne skurcze. Posuwał ją jeszcze przez chwilę, wolniej i wolniej... Teraz drugi mężczyzna podszedł do jej krocza z wyprężonym penisem. Bez żadnych wstępów wszedł w nią na całą długość. Był bardzo napalony i chciał tylko jednego - szybkiego, ostrego zwierzęcego seksu. Rżnął ją przez minutę, po czym wystrzelił. Joanna wiła się pod nim w spazmach rozkoszy. Paweł myślał, że zaraz nie wytrzyma, że też wytryśnie. Mężczyzna wyszedł z niej. Lepka sperma wypłynęła stróżką z jej szparki. Trzeci postawił ją, obrócił tyłem do siebie, ustawił w szerokim rozkroku i pchnął na maskę samochodu. Podparła się rękoma. Dobrał się do jej szparki od tyłu. Chwilę pieścił ją ręką, po czym wyjął swoją lancę ze spodni. Wszedł w nią jednym ruchem bioder. Joanna wygięła się w łuk odchylając głowę do tyłu. Mężczyzna przywarł mocno do jej pośladków. W dłonie chwycił jej piersi i zaczął ją rżnąć. Trwało to jakąś chwilę. Oboje sapali i jęczeli głośno. Robił to dość gwałtownie, prawie brutalnie. W końcu wytrysnął w nią. Joanna opadła na maskę ciężko dysząc, on na Joannę.
Pozostali dwoje obserwowali przez ten czas Pawła.
"Chłopak nie może wytrzymać. Dajmy mu się też zabawić. Nie bój się, nie pominiemy twojej kolejki." Podeszli do Pawła i odpięli od drzewa. Trzymali go jednak mocno, aby się nie wyrwał. Z powrotem skuli go kajdankami na plecach i podprowadzili do Joanny. Ten trzeci rozpiął mu spodnie i zdjął razem ze slipkami. Penis Pawła sterczał w niewyobrażalnym wzwodzie.
"Nie, proszę, zostawcie go" - nikt nie zważał na protesty Joanny.
Podprowadzili go do tyłeczka Joanny. Jego penisa ulokowali między jej rozwartymi udami.
"No dalej, weź ją. Będzie cała twoja". - Paweł dotknął śliską główką jej płatków. Czuł gorąco i żar z jej szparki. Jeżeli do tej pory miał jakieś opory, to teraz one ostatecznie zanikły. Wszedł w nią. Czuł niesamowitą wilgoć i żar. Wsuwał się głębiej i głębiej. Do końca. Wysunął się i znowu wsunął. I jeszcze raz. I jeszcze. Teraz ją ma, teraz ją posuwa...
"Stop. Wystarczy." - Odsunęli go. Joannę obrócili na plecy do poprzedniej pozycji i rozsunęli jej uda.
"Teraz weź ją w ten sposób." Znowu podprowadzili go do jej rozwartego krocza. Tym razem zdjęli mu kajdanki. Nie walczył. Nie teraz. Był zbyt podniecony, aby myśleć o czymś innym niż o seksie. Jednym ruchem ją posiadł. Dłonie położył na jej piersiach. Pieścił je posuwając ją jednocześnie rytmicznie. Joanna czuła znowu zbliżający się orgazm. Objęła go rękoma i nogami. Przycisnęła mocno do siebie jakby chciała go wessać całego do środka. W takim mocnym uścisku Paweł eksplodował w jej wnętrzu, czując jednoczesne skurcze jej orgazmu. Rżnął ją jeszcze przez moment przedłużając chwilę rozkoszy. W końcu wyczerpany położył się na jej nagim ciele.
Oboje byli tak zaaferowani gorącym seksem, że nawet nie zauważyli, jak trzej mężczyźni wsiedli do samochodu i odjechali. Joanna pomyślała, że to wreszcie jest koniec. Chciała wydostać się spod Pawła. Ale chłopiec leżąc na nagiej kobiecie, czując jej rozpalone ciało pod sobą odzyskiwał siły. Nie pozwolił się jej wyrwać. Jego penis znowu sterczał w pełnej gotowości. Chwycił ją za nadgarstki i przycisnął jej ręce do maski samochodu nad głową. Znowu wszedł w jej rozpaloną cipkę. Znowu zaczął ją posuwać. Joanna zaczęła znowu ciężko dyszeć. Nie broniła się. Zgrała rytmiczne ruchy bioder z jego ruchami. Nigdy nie przeżyła takiej rozkoszy jak dzisiaj. A teraz znowu czuła jego twardy organ w swoim wnętrzu. Znowu ją posuwał, znowu zespolili się w szalonym galopie, spragnieni ostrego, zwierzęcego seksu...
Dodaj komentarz