Jestem kobietą, którą mijałeś na ulicy. Jestem kobietą, która stała przed Tobą przy kasie i której pupę oraz nogi mało dyskretnie oglądałeś. Jestem kobietą w krótkiej mini, która siedziała naprzeciwko Ciebie w autobusie.
Pisanie moje wypada rozpocząć od, oczywistego chyba, oświadczenia – jestem niewierną żoną. Zdradzałam i zdradzam. Miałam wielu kochanków, obecnie bardziej jednorazowych, niegdyś dwóch trzy trzech zakotwiczyło w moim życiu na dłużej. Nie mam wyrzutów sumienia. Lubię to, co robię. Sprawia mi to przyjemność. Taką drogę sobie wybrałam. A jak ona się zaczęła?
Powoli milal więc kolejny wakacyjny dzień na wsi wrocilam ok. 20 do domu wujostwa w domu wydawalao się ze nikogo nie ma wujek miał 2 zmiane ciocia w kuchni zostawila kartkę na której napisala że musi jechać do chorej matki i chyba wroci jutro bo nie ma wieczorem autobusu.
Ja i Marta byliśmy przyjaciółmi i spotykaliśmy się raz w tygodniu na piwo i pogaduchy. Potrafiliśmy rozmawiać o wszystkim a między nami nie było tematów które mogły by nas krępować lub zawstydzać, jak to bywa podczas pietnastoletniej znajomości, w szczególności po kilku wypitych piwach.